Na sobotni, pierwszy mecz w pierwszej rundzie play-off z Siódemką Legionovią nie było innego scenariusza dla Chemika Police, jak wygrana w trzech setach. Nasze panie plan wykonały w stu procentach i w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzą 1:0.
Chemik Police – Siódemka SK bank Legionovia 3:0 (25:17, 25:18, 25:18)
Chemik Police: Ognjenović (4), Werblińska (15), Mróz (18), Njelica (11), Glinka-Mogentale (12), Sobolska (3) oraz Sawicka (l), Krzos.
Siódemka SK bank Legionovia: Szymańska (6), Raonić (1), Wójcik (6), Barfield (11), Tomsia (7), Rybaczewska (1) oraz Saad (l), Rakić (3), Bąk (1), Łukaszewska (2), Słodkowicz (2), Jóźwicka.
MVP meczu: Maja Ognjenović.
Zanim rozpoczęła się gra, nasze siatkarki otrzymały od kibiców owację na stojąco za zdobycie w minioną niedzielę Pucharu Polski. Trofeum symbolicznie powędrowało z rąk kapitan Anny Werblińskiej do rąk prezes klubu, Joanny Żurowskiej. Były także pamiątki dla całej drużyny oraz kwiaty od Zachodniopomorskiego Związku Piłki Siatkowej.
Mecz, udanym atakiem z krótkiej, zaczęła Katarzyna Mróz. Drugi punkt dla naszej drużyny, to także zasługa tej siatkarki. Jak się później okazało, był to udany początek fantastycznej gry pani Katarzyny w całym meczu. W sumie zdobyła 18 punktów (w tym 5 blokiem) przy skuteczności w ataku 81 proc. (3 błędy).
- To Maja (Ognjenović - przyp. red.) rządziła na siatce, a ja wykorzystywałam nagrywane piłki – mówiła zaraz po spotkaniu nasza środkowa. – Pracujemy na treningach po to, aby forma na najważniejszą część sezonu, na play-off była najwyższa, ale mam nadzieję, że to nie kres możliwości, że będzie jeszcze rosła – dodała.
Jedna Katarzyna Mróz, nawet w najwyższej formie, to za mało do zwycięstwa. Siłą Chemika Police i sposobem na sukces jest gra na wysokim poziomie wszystkich zawodniczek na każdej pozycji. Gdyby nie to, ambitnie walczące siatkarki z Legionowa mogłyby sprawić niespodziankę. Zapowiadały bowiem, że w Policach powalczą i słowa dotrzymały.
Co prawda w pierwszym secie dotrzymały kroku naszym paniom tylko do stanu 10:10, ale w dwóch kolejnych partiach poczynały sobie śmiało i z dobrym skutkiem. Karolina Szymańska, Aleksandra Wójcik, Berenika Tomsia i Lauren Barfield mocno pracowały na punkty i dobre wrażenie pozostawione przez swoją drużynę.
Najciekawsza była druga partia spotkania, bowiem gra toczyła się praktycznie punkt za punkt do stanu 17:17. W tym monecie w polu zagrywki stanęła Maja Ognienowić. Jej serwy sprawiały przyjmującym Siódemki sporo kłopotów. Ataki wyprowadzane przez rywalki z niedokładnie rozegranej piłki trafiały albo w blok, albo były kontrowane przez nasz zespół. W rezultacie do końca seta przyjezdnym udało się jeszcze zdobyć jeden punkt.
Trzeci set rozpoczął się od mocnego uderzenia Chemika. Przy wyniku 4:0 trener Siódemki poprosił o czas. Rozmowa z podopiecznymi przyniosła skutek, bo wkrótce było 4:5 i teraz o czas wziął Giuseppe Cuccarini. Gdy Małgorzata Glinka-Mogentale mocnym atakiem doprowadziła do remisu wydawało się, że inicjatywa jest już z powrotem w rękach gospodyń. Tymczasem siatkarki z Legionowa znów objęły jednopunktowe prowadzenie i utrzymywały je do stanu 12:13. Wówczas skutecznie zaatakowała Ana Bjelica, po czym seria trudnych zagrywek Małgorzaty Glinki – Mogentale pozwoliła naszej drużynie wypracować 3-punktową przewagę, która systematycznie rosła do końca seta.
Powiedzieli po meczu:
Maciej Kosmol, trener Siódemki SK bank Legionovia: - Ciężko się gra z zespołem, którego trudno nawet dotknąć w bloku. Gosia Glinka, Ania Werblińska często górą, nad naszym blokiem atakowały i trudno było ustawić obronę. Zabrakło nam też doświadczenia, bo kiedy w drugim secie była fajna walka, przy stanie 17:17 Chemik nam odjechał. Podobnie w trzecim, do pewnego momentu dotrzymywaliśmy kroku rywalkom, a wystarczyły trzy nieprzyjęte piłki i dogonić Chemika, posiadającego taką siłę i takie warunki nie było szans. Próbujemy to nadrabiać innymi elementami i pokazaliśmy, że potrafimy. Teraz trzeba pomyśleć co zrobić, aby jutro było lepiej.
Giuseppe Cuccarini, trener Chemika Police: - To był dobry mecz w wykonaniu mojej drużyny, osiągnęliśmy bardzo dobry wynik, a moje zawodniczki pokazały dobre podejście do pojedynku z potencjalnie słabszym rywalem. W naszej grze nie było takiej pełnej energii, jesteśmy bowiem po turnieju o Puchar Polski i celebrowaniu sukcesu, w związku z czym w pełnym treningu zespół jest od środy. W dzisiejszym meczu zagrała Dominika (Sobolska przyp. red.), bo po turnieju w Ostrowcu oznaki przemęczenia wykazało kolano Agi (Agnieszki Bednarek-Kaszy - przyp. red), natomiast Misia (Katarzyna Gajgał – Anioł - przyp. red.) doznała na wczorajszym treningu urazu kciuka drugiej, prawej ręki. Ale byliśmy na to przygotowani i jak się okazało, nie jest to dla nas wielki problem.