Tylko jedno zwycięstwo dzieli Chemika Police od finału Mistrzostw Polski

16.04.2015

Mistrzynie Polski po raz drugi były górą w półfinałowej rywalizacji play-off z aktualnymi wicemistrzyniami, siatkarkami Impela Wrocław. Zwycięstwo jednak nie przyszło łatwo naszej drużynie, bowiem rywalki zagrały przed własną publicznością bardzo ambitnie. Szczególnie czwarty set był wyrównany i dostarczył wiele emocji. Chemik Police potrzebował trzech meczboli, aby zakończyć mecz zwycięsko i objąć prowadzenie 2:1 w walce do trzech wygranych o finał mistrzostw Polski. Jutro, o godz. 19, w hali Orbita we Wrocławiu kolejny, czwarty pojedynek pomiędzy Impelem i Chemikiem.

Impel Wrocław – Chemik Police 1:3 (14:25, 25:20, 18:25, 25:27)

Impel Wrocław: Hagglund - 3, Cutura - 16, Kąkolewska - 6, Kaczor - 14, Topić - 13, Ptak - 7 oraz Sawicka (l) Grejman, Kwiatkowska,  Gryka 1, Mroczkowska.

Chemik Police: Bednarek-Kasza - 10, Ognjenović - 3, Werblińska – 17, Veljković - 17, Bjelica - 14, Glinka-Mogentale - 14 oraz Zenik, Krzos, Kowalińska, Jagieło.

MVP meczu: Anna Werblińska

To był bardzo ważny mecz dla losów rywalizacji o finał mistrzostw Polski w sytuacji, gdy obie drużyny przystępowały do niego mając na swoim koncie po jednym zwycięstwie. Tak Chemik jak i Impel za wszelką cenę chciał uniknąć porażki, która stawia pokonanego w bardzo trudnym położeniu, dając ostatnią i jedyną możliwość przedłużenia nadziei na awans do finału w czwartym pojedynku. Świadomość stawki pojedynku spowodowała nerwowość w grze obu zespołów.

Siatkarki Chemika Police jako pierwsze opanowały emocje. Po wyrównanej grze punkt z punkt na początku pierwszej partii meczu, serią bardzo dobrych zagrywek (w tym asem serwisowym) popisała się Agnieszka Bednarek-Kasza. Dzięki temu nasza drużyna wypracowała czteropunktową przewagę. Gospodynie próbowały zniwelować różnicę, ale nie były w stanie obronić ataków Anny Werblińskiej i Małgorzaty Glinki-Mogentale. Zdecydowanie grę na siatce zdominowała Stefana Veljković omijając w atakach wysoki blok Agnieszki Kąkolewskiej. Ana Bjelica przypominała wszystkim, że nie tylko atak, ale także zagrywka jest jej mocną stroną i przewaga Chemika Police szybko urosła do 10 punktów. Wygrana w pierwszym secie przyszła naszym siatkarkom dość szybko i łatwo.

Drugi set, podobnie jak pierwszy, miał wyrównany początek. Tak samo jak w poprzedniej partii, tak w tej dużą rolę odegrał serwis. Tyle, że tym razem różnicę na korzyść Impela Wrocław zrobiła amerykańska rozgrywająca Hagglund. Jej zagrywki poczyniły sporo zamieszania w szeregach Chemika Police. Pierwszą, czteropunktową przewagę, którą Impel osiągnął nad Chemikiem po błędach w przyjęciu, naszym siatkarkom udało się odrobić, a nawet objąć prowadzenie 15:16.  Jednak przy kolejnym ustawieniu, gdy Hagglund ponownie stanęła w polu zagrywki, różnica znowu urosła do czterech punktów. Set należał więc do gospodyń.

Udane ataki Anny Werblińskiej, Małgorzaty Glinki-Mogentale oraz Any Bjelicy, a także as serwisowy tej ostatniej niwelowały straty wynikające z własnych błędów naszej drużyny na początku trzeciej partii. Wreszcie, podobnie jak w secie pierwszym, seria zagrywek Agnieszki Bednarek-Kaszy przyczyniła się do błędów rywalek. Szansę na wyprowadzenie kontr nasze siatkarki skrupulatnie wykorzystały. W sumie w tym ustawieniu Chemik zdobył piąć punktów (dwa bezpośrednio z zagrywki) i objął prowadzenie 9:11. Miejscowe nie zamierzały się poddawać. Poderwały się do walki i szybko doprowadziły do remisu 12:12. Wtedy najpierw Anna Werblińska celnie i mocno zaatakowała, a chwilę po niej dwoma kapitalnymi blokami, jeden po drugim, popisała się Stefana Veljković i już do końca partii mistrzynie Polski kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. 

Czwarty set zapowiadał się ciekawie, a w obu drużynach zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo. Chemik nie chciał dopuścić do tie-breaka pamiętając niedzielną porażkę w pięciu setach na własnym parkiecie. Wrocławianki za wszelką cenę chciały pozostać w grze i przedłużyć nadzieję na wygraną. Determinacja, z jaką siatkarki obu zespołów walczyły paraliżowała w pewnych momentach ich poczynania i zarówno po jednej jak i drugiej stronie siatki miały miejsce niedokładne, a nawet przypadkowe zagrania. To jeszcze bardziej budowało emocje na parkiecie, a także na trybunach Hali Orbita we Wrocławiu. O tym, jak wyrównany był bój o zwycięstwo w tej partii najlepiej świadczy fakt, że żadnej z drużyn nie udało się wypracować większej, niż 2-punktowej przewagi, która natychmiast była niwelowana przez rywalki. W naszej drużynie świetny fragment gry miała Małgorzata Glinka-Mogentale, kończąc mocnymi zbiciami kilka ważnych akcji. Bardzo dobrze funkcjonował blok w wykonaniu Agnieszki Bednarek-Kaszy i Stefany Veljković. Wiele ważnych piłek obroniła Mariola Zenik. Natomiast kapitan drużyny, Anna Werblińska, najlepsza zawodniczka meczu, swoją skuteczną grą tak w przyjęciu jak i w ataku dodawała koleżankom z drużyny wiary w sukces, na który w tym meczu w pełni zasłużyły.