Rozgrywany w miniony weekend turniej o puchar prezesa Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police SA był ważnym sprawdzianem aktualnej formy poszczególnych zawodniczek w ostatnim etapie przygotowań do sezonu Orlen Ligi. Trener naszej drużyny nie mógł jednak sprawdzić aktualnej dyspozycji Anny Werblińskiej i Agnieszki Bednarek- Kaszy. Duży zawód przeżyli także kibice, którzy chcieli zobaczyć
w akcji tak wspaniałe siatkarki. O ile Anna Werblińska uczestniczyła w rozgrzewkach przed meczami
z Niemkami i siatkarkami z Bielska Białej i oba pojedynki spędziła w kwadracie dla rezerwowych,
o tyle Agnieszka Bednarek – Kasza siedziała poza boiskiem, przy stanowiskach dla statystyków grających drużyn.
- Podczas piątkowego meczu pokazowego z ZAKS-ą naciągnęłam mięsień prosty brzucha. Wraz z trenerem i fizjoterapeutami podjęliśmy decyzję, że nie będziemy ryzykować pogłębienia się urazu – wyjaśniła nam swoją nieobecność na parkiecie Anna Werblińska. – Podczas piątkowej zabawy były przestoje, rozgrzana wcześniej prawdopodobnie ostygłam i stąd to się wzięło. Nie jest to groźna, ani poważna dolegliwość, jednak lepiej dmuchać na zimne – dodała nasza zawodniczka.
Siedząca za boiskiem Agnieszka Bednarek – Kasza zajmowała się głównie zabawianiem dzieci grających koleżanek z drużyny. Z roli opiekunki wywiązywała się pierwszorzędnie.
- Odkryłam w sobie chyba nowy talent – stwierdziła z uśmiechem, który niezbyt często gościł w ten weekend na pogodnej zazwyczaj twarzy naszej zawodniczki. – Oglądanie meczów spoza boiska bywa nudne – wyjaśniła nam powód takiego nastroju pani Agnieszka. – Zdecydowanie wolę grać, do tego jestem przyzwyczajona i brakuje mi tych emocji związanych z bezpośrednią walką pod siatką. Trudno jednak przewidzieć, kiedy znowu wyjdę na boisko. Dobiega końca rehabilitacja po operacji kolana,
ale to lekarze zdecydują, kiedy będę gotowa do treningów i gry, która usatysfakcjonuje tak mnie, jak i kibiców.