Mecz sam się nie wygra

24.11.2014

Rozmowa z Mariolą Zenik, libero Chemika Police

- Miała pani okazję grać przeciwko drużynie Agel Prostejov w Lidze Mistrzów. Czy zapamiętała pani tę rywalizację?

- To było już tak dawno (śmiech), w sezonie 2012/2013. Wówczas Czeszki grały w jednej grupie z Atomem Treflem Sopot, który wówczas reprezentowałam. Przyznam szczerze, że nie były to mecze, które jakoś specjalnie zapamiętałam, zatem musiały być to dwie dość łatwe wygrane. O ile mnie pamięć nie myli, to na wyjeździe, w Prostejovie, było nasze zdecydowane zwycięstwo 3:0. U nas też były trzy sety na naszą korzyść.

- Czy mistrzynie Czech czymś szczególnym zaskoczyły was wówczas?

- Nie, nie. Były to raczej mecze jakich wiele, niemniej jednak rywalki bardzo ambitnie zagrały. Siatkarkę, którą wówczas zapamiętałam, to ciemnoskóra, prawdopodobnie naturalizowana Słowaczka. Chyba w dalszym ciągu jest w tej drużynie, zatem znowu zagramy przeciwko sobie. Tak naprawdę nie znamy jeszcze tej obecnej drużyny Prostejova, nie oglądałyśmy jeszcze żadnego video, więc stanowi ona dla nas na razie dużą niewiadomą.

- Dla drużyn przyjezdnych, w tym wypadku dla Chemika, bardzo ważne są warunki, w jakich przyjdzie grać: atmosfera stworzona przez kibiców, a przede wszystkim hala i jej rozmiary. Czy pamięta pani halę w Prostejovie? Jaka ona jest?

-  Jeśli Agel Prostejov rozgrywa swoje mecze wciąż w tym samym miejscu, to muszę powiedzieć, że jest to bardzo fajna hala, kameralny obiekt i z tego co pamiętam, było tam ciepło. Warunki w jakich będziemy grać nie powinny być dla nas jakieś szczególnie nieprzyjazne, zresztą chyba każda drużyna dobrze się tam czuje i nie ma powodów narzekać. Teoretycznie nic nas nie powinno zaskoczyć, aczkolwiek jest to przecież sport, a Prostejov to waleczna drużyna.

- Chemik Police w okresie przygotowawczym do sezonu miał okazję poznać trochę czeskiej siatkówki rozgrywając sparingi z Limos Frydek-Mistek. Zawodniczki z tamtej drużyny grały bardzo ofiarnie. Ambitną grę pokazał także wasz obecny rywal  w meczu pierwszej kolejki Ligi Mistrzów z Dinamem Kazań. Na pewno podejmą walkę w środowym pojedynku.

- Oczywiście, z tym się należy liczyć. Uważam zresztą, że czeskie siatkarki są mentalnie podobne do nas, do Polek. Bywało przecież wielokrotnie tak, a mam tu na myśli naszą reprezentację, że mając o wiele słabszy skład od rywalek potrafiłyśmy przeciwstawić się  takim potęgom jak Rosja czy Serbia. Czeszki to także są bardzo waleczne dziewczyny i na to musimy być odpowiednio przygotowane. Mecz sam się nie wygra.

- W powszechnej opinii Chemik jest jednak faworytem w tym spotkaniu. Czy taka rola będzie ciężarem czy może odwrotnie, doda skrzydeł na boisku?

- Takie opinie trzeba po prostu od siebie odsuwać i podejść do tego meczu, jak do każdego innego: dobrze przygotowanym, skoncentrowanym, z nastawieniem na zwycięstwo i walkę na maksimum swoich możliwości. Oczywiście na wygraną składa się jeszcze bardzo wiele różnych czynników. Myślę jednak, że to jest najważniejsze.

 

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej w Polityce PrywatnościRozumiem