Aleksandra Jagieło: Nie ma mowy o wodzie sodowej.

5.11.2015

Aleksandra Jagieło, zdobywczyni 12 punktów w meczu z Tauronem MKS Dąbrową Górniczą, opowiada o przebiegu pojedynku.

Mecz układał się podobnie do spotkania z Polskim Cukrem Muszyną. W drugim secie w polu serwisowym pojawiła się Izabela Kowalińska. Dzięki dobrej zagrywce atakującej, mistrzynie Polski odrobiły straty i zwyciężyły.

- Tak, w tym aspekcie oba spotkania były bardzo podobne. Jednak nie można nazwać ich bliźniaczymi, ponieważ różniły się choćby w końcówkach. W Muszynie ostatnie fragmenty setów były nerwowe, pojawiło się dużo emocji. W Dąbrowie mniej było nerwówki, więcej spokoju – ocenia. 

W środowym pojedynku kapitan Chemika zdobyła najwięcej punktów… blokiem, co jest przeważnie domeną środkowych.

- Można powiedzieć, że miałam dobre czucie (śmiech). Prawda jest taka, że starałam się wykonywać zalecenia sztabu szkoleniowego. Przed każdym spotkaniem mamy kilka odpraw taktycznych, w trakcie których trenerzy tłumaczą nam, jak mamy grać przeciwko konkretnym zawodniczkom – wyjaśnia. 

Chemik jest jedyną niepokonaną drużyna w ORLEN Lidze. W pięciu kolejkach przegrał tylko jednego seta. 

- Idzie nam nieźle, ale nie ma mowy o wodzie sodowej. Zbudowałyśmy dobrą atmosferę. Trzeba jednak trzeźwo patrzeć na sprawę i powiedzieć, że na tę chwilę niewiele wygrałyśmy. Większość drużyn grających przeciwko Chemikowi wychodzi z założenia: „Nie mamy nic do stracenia”. To trudne, bo ekipy z takim podejściem stają się nieobliczalne. Najważniejsze mecze jeszcze przed nami – kończy.