Mariola Zenik, libero Chemika Police, po spotkaniu z MKS Tauron Dąbrową Górniczą.
Policzanki w półfinale z Dąbrową mierzyły się dwukrotnie. W Azoty Arenie i w pojedynku rewanżowym wygrały bez straty seta.
- Spodziewałyśmy się, że w rewanżu mogą na nas naskoczyć, postawić wszystko na jedną kartę. Partia otwarcia była bardzo zacięta i trochę nerwowa. Różnica polegała na tym, że przeciwniczki zaczęły popełniać błędy własne. My popełniałyśmy ich mniej. Drugi set był pod naszą kontrolą, a w trzecim musiałyśmy gonić – opowiada Zenik.
W trzeciej odsłonie Policzanki przegrywały pięcioma punktami, jednak w połowie seta udało im się doprowadzić do remisu.
- Odrobiłyśmy straty. W ważnym momencie Helena Havelkova zanotowała dwie czapy, które podcięły rywalkom skrzydła. Helena zagrała dobrze w całym spotkaniu i zasłużenie otrzymała nagrodę MVP – uważa.
Chemik jest już pewien miejsca w finale ORLEN Ligi. Na swojego rywala musi poczekać, ponieważ drugie spotkanie półfinałowe pomiędzy PGE Atomem Trefl Sopot a Impelem Wrocław zostanie rozegrane w poniedziałek (11.04.).
- Kilka dni po Pucharze Polski musiałyśmy walczyć o finał ORLEN Ligi. Było dość intensywnie, wszystko działo się bardzo szybko. Teraz mamy trochę czasu na złapanie oddechu, spokojną regenerację. Dzięki temu będziemy gotowe do walki o mistrzostwo Polski – kończy.