Malwina Smarzek: Biegiem przez wakacje

19.05.2017

Rozmowa z Malwiną Smarzek, przyjmującą Chemika Police, która przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski w Legionowie. 

- Podobno po zakończeniu sezonu klubowego byłaś na krótkich wakacjach?

- Tak, poleciałam na Cypr. 

- Z wiarygodnych źródeł słyszałem, że jesteś strasznie wkręcona w sport. Nawet w trakcie sezonu, kiedy był jakiś dzień wolny, to szłaś biegać, zamiast zaznać choć odrobinę relaksu. Zastanawiam się, jak dałaś sobie radę z tygodniowymi wakacjami na Cyprze?

- Nie dałam (śmiech)

- Co to znaczy?

- Razem z chłopakiem chodziliśmy biegać. Co drugi dzień zakładaliśmy stroje sportowe i jazda. On ma silne postanowienie, żeby zacząć żyć bardziej sportowo, ja z kolei nie wytrzymałabym tygodnia bez ruchu, więc dogadaliśmy się i co drugi dzień biegaliśmy. Dzięki temu pojechałam tam z przyjemnością, nie za karę. 

- Po wakacjach od razu na kadrę?

- Warszawa - Szczecin - Szczyrk. Trochę po Polsce pojeździłam, ale nie było tak źle. 30 kwietnia stawiłam się na zgrupowaniu. 

- Szczyrk kojarzy się z litrami potu i intensywną pracą. Coś się zmieniło?

- Trochę się zmieniło, ale nie ze względu na specyfikę Szczyrku, tylko z powodu turnieju, który jest tuż tuż. W Szczyrku zazwyczaj spotykamy się bardzo wcześnie, więc zaczyna się od mocnych obciążeń, a potem systematycznie z nich schodzi. Teraz nie było na to czasu. Po zakończeniu sezonu klubowego był tydzień wolnego, potem kadra i za chwilę gramy turniej eliminacyjny.

- Czyli jest lżej?

- Tak. Oczywiście, trenujemy dwa razy dziennie i dużo pracujemy, ale w porównaniu do ubiegłych lat jest trochę lżej. 

- Jak czujesz się fizycznie?

- To jest naprawdę ciekawe. Przez cały sezon mocno trenowałam z Chemikiem, grałam mecze. Pojechałam na tydzień wakacji, w trakcie których co drugi dzień byłam biegać. Przyjechałam do Szczyrku i czułam się, jakbym zaczynała od zera. Dopiero po tygodniu treningów odzyskałam czucie piłki i taki automatyzm. Teraz już jest w normie. 

- Zajęcia są inne niż w klubie?

- Trochę tak, bo w klubie jest mecz za meczem, rzadko kiedy ma się czas na trening kilka dni z rzędu. W trakcie zgrupowań reprezentacji mecze są dopiero podczas turniejów, a przed nimi jest czas na treningi. Dla mnie to dobrze. Pracuję dużo nad przyjęciem zagrywki. 

- I jak idzie?

- Zgodnie z planem. Poświęcamy wiele zajęć na trening przyjęcia, pracuję też indywidualnie. Jestem zadowolona, bo zależy mi na rozwoju w tym elemencie. 

- Wszyscy mówią, że rywale w eliminacjach są z niższej półki. Podobno zatrzymamy się dopiero na Serbii, słyszałaś?

- Słyszałam, że tak się mówi. Ja nie będę tego oceniać. Teraz jest czas na pracę. Gramy sparingi wewnętrzne. W weekend czeka nas sporo rywalizacji z kadrą Belgii, takie przetarcie może nam dużo dać. Potem przyjdzie turniej i wtedy zobaczymy, na co nas stać.