Katarzyna Zaroślińska: Mistrzostwo mam ja. I moja drużyna

22.04.2017

Katarzyna Zaroślińska komentuje złoty medal mistrzostw Polski, który Chemik Police zdobył w minionym sezonie ORLEN Ligi. 

- Od rana miałam takiego nerwa w sobie, bo wiedziałam, że potrzebujemy tylko i aż dwa sety. W pierwszą partię weszliśmy dość przeciętnie, ale od połowy wskoczyłyśmy na wyższy poziom i pokazałyśmy klasę. Zbiłam statuetki MVP, zbiłam Pucharek Polski, ale złotego medalu zbić się nie da - mówi. 

Dla Smoka jest to pierwsze złoto w karierze. Niektórzy mówili już o klątwie Smoka, która kilkakrotnie była blisko zwycięstwa, ale nigdy jej się to nie udało. 

- Słyszałam różne teorie. Podobno gram tylko w słabych meczach, podobno też nie jesteśmy drużyną. Teraz nie ma wątpliwości. Pokazałyśmy wszystkim, jak to się robi. Jakie mamy charaktery i na co nas stać. Kiedyś w wywiadzie powiedziałam, że rozliczymy się po sezonie. Kto ma złoty medal? Ja. I moja drużyna - dodaje. 

Katarzyna Zaroślińska często podkreśla, że jest przesądna. W fazie play off ORLEN Ligi sięgnęła po kilka nieszablowych rozwiązań, które miały przynieść jej szczęście. 

- Podobno mając kok na głowie gram lepiej. Nie przepadam za kokiem, bo ładniej wygląda się w rozpuszczonych, pięknie pofalowanych włosach, ale cóż.
Iza Bełcik zawiązała mi przy bucie złotą wstążeczkę. Żebym zawsze, kiedy głowa spada mi w stronę parkietu, widziała złoty kolor.
No i na koniec włożyłam... liście laurowe do butów. To patent jeszcze z Sopotu. W tamtym czasie Iza nie mogła wygrać Pucharu Polski, dlatego, żeby ją odczarować, włożyłyśmy jej liście laurowe do butów. Wtedy zadziałało, więc teraz też się na to zdecydowałam. Buty są do wyrzucenia, ale złoto wisi na szyi - kończy.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej w Polityce PrywatnościRozumiem