Po dwudziestu latach od zdobycia podobnych sukcesów Chemik Police znowu jest najlepszą żeńską drużyną siatkarską w Polsce! Wywalczył wszystko, co jest do zdobycia w krajowych rozgrywkach: mistrzostwo i Puchar Polski. Nasze wspaniałe siatkarki są więc w podwójnej koronie przysługującej tylko najlepszym, wybitnym zespołom. Drogie panie, wielki szacunek i uznanie za to, czego dokonałyście! Od dzisiejszego, niezapomnianego, radosnego wieczoru stolica polskiej, żeńskiej siatkówki jest w Policach! Wszyscy wierzymy, że na długie lata dzięki Grupie Azoty Zakładom Chemicznym Police S.A.
Impel Wrocław – Chemik Police 0:3 (16:25, 19:25, 23:25)
Impel Wrocław: Kąkolewska (5), Konieczna (2), Pyziołek (4), Wilson (10), Dirickx (3), Brinker (3), oraz Medyńska (l), Kaczor (2), Mroczkowska (7), Gryka, Sieczka (2), Dozier (3).
Chemik Police: Werblińska (9), Mróz (10), Bjelica (12), Glinka – Mogentale (6), Bednarek – Kasza (14), Ognjenović (7) oraz Sawicka (l), Krzos, Gajgał – Anioł, Kowalińska (2).
MVP meczu: Anna Werblińska.
Ostatni gwizdek sędziego w dzisiejszym meczu był jednocześnie detonatorem potężnej eksplozji radości na parkiecie, wśród naszych siatkarek, a także na trybunach wrocławskiej hali Orbita, w sektorach zajmowanych przez kibiców z Polic. - Chemik mistrz! Chemik mistrz! Chemik na tronie, Chemik w podwójnej koronie! - skandowali wszyscy zgodnie. Wzruszeń i łez szczęścia nie było końca.
Emocje najbardziej rozpierały chyba Małgorzatę Glinkę – Mogentale, bo oto spełniło się jej kolejne sportowe marzenie – zdobyła mistrzostwo Polski, brakujący laur w bogatej kolekcji mistrzowskich tytułów innych krajów. Najpierw pobiegła za boisko do męża, wyściskać się z nim i wycałować, a zaraz potem przez rzędy krzeseł pognała jak szalona na widownię, do rodziców, aby z nimi podzielić się ogromną radością. Pozostałe nasze siatkarki także odnajdywały w tłumie swoich najbliższych i wspólnie świętowali te wielkie, niezapomniane chwile.
Zanim jednak nasz wspaniały zespół stanął na najwyższym stopniu podium, zanim całą ekipę udekorowano złotymi medalami i nim Chemik Police odebrał puchar dla najlepszej drużyny w kraju, rozegrano mecz. Trzeci z kolei, finałowy pojedynek play-off. Kibice Impela Wrocław liczyli, że ich drużyna, w swojej hali, zdoła pokonać rywala z Polic. Szczelnie wypełnili trybuny, głośno dopingowali swoje pupilki, jednak na niewiele to się zdało. Nasze siatkarki, zagrzewane do boju przez liczną grupę swoich fanów, były tak skoncentrowane, tak zmotywowane i nastawione psychicznie na osiągniecie sukcesu, że nawet drobne niepowodzenia i błędy nie były w stanie wybić ich z rytmu i presji, jaką wywierały na rywalkach praktycznie w każdej akcji, od pierwszego do ostatniego punktu w tym meczu.
Efekt był taki, że nasze siatkarki górowały nad wrocławiankami w każdym elemencie. Przede wszystkim imponowały bardzo dobrą zagrywką, z którą nie mogły sobie poradzić gospodynie. Były bardziej skuteczne w ataku jak i w przyjęciu, zdecydowanie lepiej także broniły od swoich vis a vis.
- Zagraliśmy bardzo dobry mecz, mieliśmy odpowiednie podejście, nastawienie. Zawodniczki były bardzo skoncentrowane – podsumował spotkanie Giuseppe Cuccarini, dla którego był to dwudziesty z rzędu, zwycięski mecz z Chemikiem Police. - Na początku bardzo dużo broniliśmy i blokowaliśmy. Takie otwarcie meczu nastawiło nas pozytywnie emocjonalnie. Potem kontynuowaliśmy naszą grę. Kilka błędów, które się nam przytrafiły, nie były w stanie zmienić wydarzeń na boisku. Wszystko poszło dobrze, bardzo dobrze. Jestem bardzo szczęśliwy. Motto felicii! - dodał w swoim ojczystym języku.