Bianka Busa: Trener czekał do końca

27.09.2018
Bianka Busa mówi o przygotowaniach reprezentacji Serbii i nadchodzących mistrzostwach świata.
 
Rywalizacja o miejsce w składzie Serbii jest bardzo zacięta, dlatego Bianka przez cały okres przygotowawczy nie była pewna, czy znajdzie się na pokładzie samolotu do Japonii.
 
- Nie byłam pewna, czy pojadę. W trakcie każdego treningu starałam się udowadniać sztabowi, że warto na mnie postawić. Codziennie dawałam z siebie maksimum i jadę na mistrzostwa. Praca i zaangażowanie przyniosły rezultat. Trener z ogłoszeniem składu czekał do ostatniego dnia zgrupowania. To nic nowego. Przed każdym turniejem szkoleniowiec ostatniego dnia, podczas wspólnej kolacji, ogłasza nazwiska siatkarek, na które postawił – opowiada.
 
Serbki do Japonii pojechały kilka dni wcześniej, aby zaadoptować się do nowego otoczenia.
 
- Jesteśmy w Hofu, małej miejscowości w Japonii. W czwartek (27.09.) przenosimy się już do miejsca, gdzie przyjdzie nam rywalizować w fazie grupowej. Przyjechałyśmy kilka dni wcześniej, aby dostosować się do różnicy czasu i poczuć tutejszy klimat – dodaje.
 
Przed wyjazdem Bianka śledziła mistrzostwa świata mężczyzn. Teraz, głównie z powodu różnicy czasu, ma mniej ku temu okazji.

- Oglądałam mecze i oczywiście kibicowałam kadrze Serbii. Trzymam za chłopaków kciuki i mam nadzieję, że zdobędą złoto. Wiem z opowiadań, jak dużo pracują i jak jakościowe są ich przygotowania. Łatwo jednak nie będzie, bo patrząc na zespoły, które zostały w stawce, każda może sięgnąć po złoto i nie będzie to niespodzianką – kończy.