Wilma Salas: Cele wykraczają poza liczby

22.05.2020

Rozmowa z Wilmą Salas, przyjmującą Grupa Azoty Chemika Police. 

- Dlaczego przedłużyłaś kontrakt?

- Bo czułam zaufanie. Od pierwszego dnia w Policach widziałam, że klub we mnie wierzy. To było dla mnie bardzo ważne. 

- Po tak dobrym sezonie, po świetnych meczach w pucharach, zapewne dostałaś atrakcyjne oferty z silnych klubów europejskich. 

- Tak, miałam kilka ciekawych propozycji. Czuję się jednak sportowcem. Mam cele, które wykraczają poza liczby wpisane w kontrakcie. Chcę osiągać z Chemikiem sukcesy. Z ekipą, która tak dobrze przyjęła mnie przed minionym sezonem. Ponadto cenię współpracę z trenerem Ferhatem. Stwierdziłam, że mogę z tym klubem osiągnąć coś, z czego za kilka lat będę dumna.

- Oglądając filmy z twoich meczów, jeszcze przed rozpoczęciem minionego sezonu, wydawało się, że lubisz grać wysoką piłkę do skrzydła, bazować na zasięgu. Totalne przeciwieństwo tego, co preferuje trener Akbas. 

- Nie lubiłam grać z wyższej piłki, tylko tak grały drużyny, w których występowałam. Na Kubie szkoli się grę zarówno z szybkiej, jak i wysokiej piłki, dlatego miałam bazę pod filozofię trenera Akbasa. Po przyjściu do Chemika zobaczyłam, że będziemy grać bardzo szybko. Ucieszyłam się, bo wolę ten system. 

- Na jakim poziomie jest polska liga?

- Jak większość lig, w których grałam, zespoły są na różnym poziomie. Jest kilka ekip, które wyróżniają się jakością i to one stanowią o sile rozgrywek. Dzięki temu rywalizacja o tytuł mistrzowski była ciekawa. 

- Od dłuższego czasu nie możesz wrócić na Kubę, choć sezon już dawno się skończył. To dla ciebie trudna sytuacja?

- Bardzo. Staram się jednak brać ją na spokojnie, nie wkurzać się na czas rozłąki z rodziną. Gotuję, zgłębiam tajniki rodzimej kuchni. Dużo eksperymentuję. Oglądam też video z meczów Chemika, patrzę, jakie błędy popełniałam, aby w przyszłym sezonie starać się je wyeliminować. Czekam na oficjalne informacje i mam nadzieję, że niedługo będę mogła wrócić na Kubę i zobaczyć rodzinę, za którą tęsknię.