Martyna Łukasik: Zaskoczyła mnie cierpliwość

1.05.2020
Martyna Łukasik, siatkarka Grupa Azoty Chemika Police, w rozmowie o pandemii koronawirusa i minionym sezonie 2019/20.
 
- Jak i gdzie spędzasz czas izolacji?
 
- W Gdańsku, z rodzicami i siostrą. Bardzo dużo gramy w planszówki, Justyna ma całkiem niezłą kolekcję. Ostatnio graliśmy w „Ryzyko”. Świetna zabawa, dopóki nie zaczniemy się kłócić. Poza tym seriale i filmy, wzięłyśmy się za klasyki, odświeżamy starsze filmy, choćby „Podziemny krąg”, „Siedem” czy „12 gniewnych ludzi”. W cieplejsze dni jedziemy na działkę, nad jezioro. Tam grillujemy i uciekamy od internetów, totalne wyciszenie.
 
- Jesteś z grupy tęskniącej za ruchem czy cieszącej się odpoczynkiem?
 
- Trochę zatęskniłam za ruchem. Staram się ćwiczyć w domu. Tabaty, pilatesy czy inne jogi. Jeżeli pogoda pozwala, wychodzimy z Justyną pograć w siatkówko-tenisa stołowego. Do tego dłuższe spacery z psami lub sama idę pobiegać. Kilka kilometrów, amatorsko.
 
- Rozmawiacie z siostrą o siatkówce?
 
- Nie unikamy. Jeżeli schodzi na siatkówkę, to o niej rozmawiamy, wymieniamy poglądy. Nie jest to jednak temat przewodni, zachowujemy balans i umiar.
 
- Co myślisz o idei turniejów letnich w siatkówkę plażową?
 
- Mimo że jestem znad morza, to w sumie dużo w plażówkę nie grałam. Jak już się zdarzało, to nie wyglądało to najgorzej, ale jest spora różnica między grą w hali i na piachu. Jeśli turnieje plażówki miałyby pomóc siatkówce w płynnym powrocie do hali, to uważam je za słuszne.
 
- Czym zaskoczył cie trener w minionym sezonie?
 
- Zaskoczyła mnie jego cierpliwość. Przez długi czas nie wychodziło nam przejście na jego styl, na preferowaną szybkość. On jednak uparcie mówił, że mamy próbować, aż w końcu zaczęło wychodzić. Myślałam, że europejskie drużyny w ten sposób nie zagrają, że to tylko Japonki. A jednak. Poza tym, trener swoją cierpliwością pomógł mi również pracować nad moją. Chyba mam trochę większą odporność.
 
- Ty chyba szczególnie odczułaś zmianę tempa gry, niełatwo było ci złapać odpowiednie wyczucie.

- Miałam bardzo dużo spotkań z trenerem, pokazywał mi wiele materiałów wideo. Spotykaliśmy się również z rozgrywającymi. W wyczucie odpowiedniego momentu dojścia do ataku i grę w przyjęciu włożyliśmy wiele pracy. Mam nadzieję, że przyniosła efekty.