Ciężka walka w Sopocie nagrodzona zwycięstwem

20.10.2014

Nieprawdopodobną dawkę emocji zafundowały swoim kibicom siatkarki Chemika Police. Po 2,5-godzinnej walce, po rozegraniu pięciu setów pokonały w wyjazdowym meczu PGE Atom Trefl Sopot. Zwycięstwo tym bardziej cieszy, że nasz zespół po dwóch pierwszych, nieudanych partiach potrafił odmienić swoją grę, przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w kolejnych trzech odsłonach i w efekcie wziąć rewanż na sopociankach za porażkę 2:3 z ubiegłego sezonu. Wielkie słowa uznania i gratulacje dla całego zespołu!

PGE ATOM Trefl Sopot – Chemik Police 2:3 (25:20, 25:17, 20:25, 25:27, 11:15)

PGE Atom Trefl Sopot: Kaczorowska - 12, Cooper - 26, Zaroślińska - 14, Mc Clendon - 8, Efimienko - 4, Bełcik - 4 oraz Durajczyk (l), Leys - 8, Miros - 6, Matiasovska - 1.

Chemik Police: Werblińska - 21, Mróz - 2, Bjelica - 3, Glinka - 13, Veljković - 14, Ognjenović - 4 oraz Zenik (l), Jagieło , Malagurski - 12, Gajgał-Anioł - 9.

MVP meczu: Maja Ognjenović

Zaczęło się obiecująco. Pierwszy punkt dla Chemika zdobyła blokiem Katarzyna Mróz, ale z biegiem czasu nie było już tak dobrze. Gospodynie konsekwentnie realizowały taktykę przygotowaną na ten mecz przez swojego włoskiego trenera, Lorenco Micelliego i raz po raz nękały nasze przyjmujące trudną zagrywką. Anna Werblińska i Małgorzata Glinka-Mogentale nie ustrzegły się błędów, co w konsekwencji, przy braku dokładnego rozegrania osłabiło siłę ataku naszej drużyny i dało szansę gospodyniom na wyprowadzanie kontr. Skutecznością popisywała się środkowa PGE ATOMU, Brittnee Copper, wtórowały jej na skrzydłach Klaudia Kaczorowska i Katarzyna Zaroślińska.

Sposobu na tak grające sopocianki nasze panie nie mogły znaleźć także w drugiej partii. Tym bardziej, że te poczuły się pewnie w swoich poczynaniach, wszystko im wychodziło, a w niektórych akcjach nawet szczęście było po ich stronie. Trener Giuseppe Cuccarini dokonał zmian w składzie i do ataku za Anę Bjelicę desygnował przyjmującą, Sanje Malagurski, natomiast pod siatkę, w miejsce Katarzyny Mróz wprowadził jej imienniczkę, Gajgał-Anioł. O ile ta rotacja w składzie nie przyniosła rezultatu od razu, to w kolejnych partiach pokazała, że wybór trenera był ze wszech miar słuszny.

Po przegranej drugiej partii naszym siatkarkom przyszło walczyć o pozostanie w meczu. Przełomowym momentem, nie tylko w tej części gry, ale chyba w całym meczu była sytuacja, gdy przy stanie 9:6 dla Atomu Chemik zdobył 7 kolejnych punktów po skutecznych atakach Sanji Malagurski, Anny Werblińskiej i Małgorzaty Glinki-Mogentale. Udanymi akcjami popisywała się Katarzyna Gajgał – Anioł, świetną końcówkę seta miała Stefana Veljković.

W czwartej partii to gospodynie były pod presją, bo przyszło im bronić zwycięstwa za trzy punkty. Były dosłownie o włos od osiągnięcia celu, bo w końcówce seta miały 3-punktową przewagę, ale nie zdołały jej utrzymać, nie potrafiły także wykorzystać piłki meczowej i w rezultacie losy meczu musiały być rozstrzygnięte w ti-breaku.

O ile o piątym secie mówi się, że to loteria, tym razem o przypadku czy szczęściu nie było mowy. Jedynie do stanu 4:4 sopocianki dotrzymywały kroku mistrzyniom Polski, później inicjatywa należała wyłącznie do nich.