Tydzień ładowania baterii i powrót do pracy

28.08.2015

Rozmowa z Przemysławem Kawką, statystykiem Chemika Police i  reprezentacji Polski kadetek.

- Jakim krajem jest Peru, gdzie odbywały się mistrzostwa świata kadetek? W czym zauważyłeś największą różnicę w porównaniu do Polski?

- To zupełnie inne miejsce. Mieliśmy wolny tylko jeden dzień, więc niewiele mogę powiedzieć. Jednak na podstawie pobieżnych obserwacji śmiało stwierdzam, że Peru i Polska bardzo się od siebie różnią. 

- Dlaczego?

- Mieszkaliśmy w bardzo ładnej okolicy, gdzie niczego nam nie brakowało. Jednak gdy pojechaliśmy kawałek dalej od centrum, od razu w oczy rzuciły się różnice, kontrasty pomiędzy tym zamożnymi i biednymi rejonami. Ponadto ludzie są zupełnie inni.

- Chodzi o mentalność?

- Tak, mieszkańcy Peru mają zupełnie inne podejście do życia. U nas wszystko jest pod linijkę. Umawiamy się na spotkania, jesteśmy ubrani formalnie, punktualni, przestrzegamy zasad. Tam jest znacznie większy luz i spokój, jakby nikomu się nie spieszyło. 

- Polskie kadetki doszły do ćwierćfinału mistrzostw świata w Peru. To wynik zgodny z oczekiwaniami?

- To wynik na miarę naszych możliwości. Z grupy wyszliśmy z czwartego miejsca i trafiliśmy na lidera drugiej grupy, czyi Peru, gospodarza turnieju. Takie spotkania są trudne, bo nagle robi się pełna hala, głośny doping, zainteresowanie mediów. Nie wiedzieliśmy, jak dziewczyny sobie z tym poradzą. Wygrały 3:0 i sprawiły sobie i nam dużo radości.

- Kibice z Peru potrafią głośno dopingować?

- Nie jest źle, ale tam kibice bardziej przychodzą oglądać mecz niż dopingować. Niektórzy śpiewali, inni bili brawo, ale nie wygląda to tak dobrze jak w Polsce. Poza tym pełna hala była w zasadzie tylko w trakcie spotkań gospodarzy. 

- Jakie miałeś obowiązki w kadrze? Czym różniły się od pracy w klubie?

- Rozegraliśmy osiem spotkań. W czasie całego wyjazdu był tylko jeden dzień wolnego. Praca była bardzo intensywna. Wciągu dnia siedziałem w hali i pracowałem przy komputerze, a wieczorem szykowałem materiały na odprawę video. Musieliśmy wymieniać się informacjami ze statystykami innych reprezentacji, bo nie było szans, żeby scoutować wszystkie spotkania turnieju, po prostu fizycznie zabrakłoby na to czasu. Na przygotowanie statystyki w klubie mamy kilka godzin, dzięki czemu są one dokładniejsze i pokazują więcej aspektów z boiska. Te w reprezentacji musiały być nieco okrojone, bo spotkania rozgrywano dzień po dniu.

- Byłeś jedynym statystykiem?

- Tak, ale drugi trener reprezentacji umie obsługiwać program do statystyk, więc dużo mi pomagał. 

- Zdążyłeś trochę odpocząć, złapać oddech przed nowym sezonem?

- Dostałem dodatkowy tydzień wonnego od trenera, więc naładowałem baterie i chętnie wróciłem do pracy w Chemiku.