Natalia Mędrzyk: Wszyscy chcą igrzysk

1.08.2019

Natalia Mędrzyk, przyjmująca reprezentacji Polski i Grupa Azoty Chemik Police, przed rozpoczęciem turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. 

Dla wielu zawodniczek sezon kadrowy trwa od maja, czyli około 3 miesięcy. Polki zagrały już w kilku turniejach, m.in. w Lidze Narodów. 

- W pierwszej części sezonu kadrowego nie miałyśmy zbyt wiele czasu do trenowania. Trwał VNL, więc grałyśmy 3 mecze, potem podróżowałyśmy. Po zakończeniu turnieju spotkaliśmy się w Spale. Trenerzy trochę docisnęli, zajęcia były bardziej intensywne. Teraz intensywność jest mniejsza, więcej czasu poświęcamy schematom pod przeciwniczki, z którymi zagramy we Wrocławiu – tłumaczy. 

W piątek (02.08.) biało-czerwone rozpoczną turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. We Wrocławiu zmierzą się z Serbią, Portoryko i Tajlandią. 

- Na ten turniej raczej nikt nie przyjeżdża, żeby pograć lub poćwiczyć jakieś elementy. Wszystkie zespoły marzą o igrzyskach i chcą sobie je jak najszybciej zapewnić. Faworytem jest Serbia, mistrzynie świata. Wychodzę jednak z założenia, że skoro zagramy jeden mecz, to jest większa szansa na sprawienie niespodzianki – dodaje. 

W miniony weekend podopieczne Jacka Nawrockiego przebywały w Rosji, gdzie zagrały w turnieju towarzyskim. 

- Turniej w Kaliningradzie stał na najwyższym poziomie, trochę podchodził pod VNL. Były challenge, organizacja z rosyjskim rozmachem. Mam wrażenie, że jako zespół byłyśmy w troszkę słabszej dyspozycji. Wydaje mi się, że to po prostu taki etap przygotowań. Zawody w Rosji sporo nam dały, zagrałyśmy z silnymi przeciwnikami, co traktujemy jako ostatnie przetarcie przed Wrocławiem – uważa. 

Polki zaczynają najważniejszy etap sezonu kadrowego. W krótkim okresie powalczą w kwalifikacjach olimpijskich i mistrzostwach Europy.

- Pierwszy turniej jest dużą szansą. Oczywiście wiemy, że możemy przegrać i o awans walczyć w styczniu, jednak gdzieś po cichu liczę, że kwalifikacja do igrzysk możliwa jest za kilka dni. To jest bardzo blisko nas. Mistrzostwa Europy są dłuższym turniejem, czymś więcej niż format „do trzech meczów”. Wszyscy bardzo chcemy pokazać się z dobrej strony, ugrać dobre miejsce. Liczymy na to. Być może mistrzostwa Europy są w naszych głowach trochę bardziej? Sama nie wiem, ale na pewno czuję, że wszyscy chcemy, że jesteśmy w tym razem – zaznacza. 

Natalia Mędrzyk i Martyna Grajber są najbardziej eksploatowanymi zawodniczkami reprezentacji. Do kadry dołączyły bezpośrednio po zakończeniu sezonu klubowego i są w niej do teraz, bez przerwy wakacyjnej. 

- Faktycznie, z Maliną w tym roku gramy najwięcej. Nie było czasu na wakacje, ale to chyba wkalkulowane w sport. Są sezony, kiedy kadra przeplata się klubem, jest dużo grania i nie ma czasu na urlop. Miałyśmy tego świadomość przed rozpoczęciem okresu reprezentacyjnego, więc nie narzekamy, tylko gramy – kończy.