Mistrzynie Polski będą bronić tytułu w wielkim finale Orlen Ligi!

17.04.2015

Siatkarki Chemika Police odniosły trzecie zwycięstwo w czwartym pojedynku półfinałowym play-off z Impelem Wrocław i awansowały do finału mistrzostw Polski, w którym będą bronić tytułu zdobytego przed rokiem. Pierwsze dwa mecze finałowe rozegrane zostaną na początku maja w Azoty Arenie. Przeciwnikiem Chemika Police będzie zwycięzca drugiego półfinału, w którym rywalizują PGE Atom Trefl Sopot i Polski Cukier Muszynianka Muszyna. Aktualny stan rywalizacji do trzech zwycięstw jest 1:1. 

Awans Chemika Police do wielkiego finału Orlen Ligi gwarantuje naszej drużynie udział w kolejnej edycji Champions League. Kibice mogą więc zacierać ręce, bo znów zobaczą w Azoty Arenie siatkówkę na najwyższym, europejskim poziomie. 

Impel Wrocław - Chemik Police 1:3 (18:25, 25:21, 19:25, 21:25)

Impel Wrocław: Hagglund - 4, Cutura - 4, Kąkolewska - 13, Kaczor - 15, Topic - 10, Ptak - 9 oraz Sawicka (l), Kwiatkowska, Grejman, Moczkowska – 11.

Chemik Police: Ognjenović - 3, Werblińska - 13, Veljković - 11, Bjelica - 10, Glinka-Mogentale - 11, Bednarek-Kasza - 14 oraz Zenik (l), Jagieło - 1, Kowalińska – 7. 

MVP meczu: Agnieszka Bednarek-Kasza

Podobnie jak we wczorajszym meczu, także dzisiaj aktualne jeszcze wicemistrzynie kraju z Wrocławia postawiły naszej drużynie twarde warunki na parkiecie i tak jak dzień wcześniej rywalizacji towarzyszyły wielkie emocje. Były sporne sytuacje, dyskusje z arbitrami, upomnienia, żółte kartki oraz stracony punkt przez gospodynie po nagannym zachowaniu ich trenera. Nasze siatkarki starały się trzymać nerwy na wodzy i dzięki temu zachowały więcej zimnej krwi w decydujących momentach.

Choć rezultat, jakim zakończył się pierwszy set, mógłby wskazywać na łatwą drogę do zwycięstwa Chemika Police, to wcale łatwo nie było naszym mistrzyniom. Zwłaszcza do połowy partii, kiedy to na tablicy wyników kilkakrotnie pojawiał się remis, a żadnej z drużyn nie udało się wypracować większej niż 2-punktowej przewagi. Dopiero, gdy przy stanie 14:15 na zagrywce stanęła Agnieszka Bednarek-Kasza, nasze siatkarki zdobyły pięć punktów z rzędu, w tym dwa po asach serwisowych. Gospodynie nie zamierzały składać broni i skrupulatnie wykorzystywały każdą okazję do powiększenia zdobyczy punktowej tym bardziej, że naszym zawodniczkom przytrafiały się błędy. Jednak najpierw atak Anny Werblińskiej, a za chwilę as serwisowy w jej wykonaniu odebrał wrocławiankom wiarę w zwycięstwo w tej partii. 

Drugą partie meczu popisowo zaczęła Małgorzata Glinka-Mogentale, zdobywając trzy punkty po efektownym bloku i dwóch atakach. Celnymi zbiciami popisywała się Ana Bjelica i Stefana Veljkowić. Wydawało się, że Chemik Police jest w swoim rytmie gry, z którym zwykle nie radzą sobie rywale. Jednak zmiana na pozycji przyjmującej w Impelu i pojawianie się na parkiecie Katarzyny Mroczkowskiej w miejsce Hany Cutury odmieniło grę gospodyń. Dodatkowo rozgrywająca Hagglund, podobnie jak we wczorajszym meczu pokazała, że potrafi wykonać celną i trudną zagrywkę. Błyskawicznie wrocławianki zdobyły 7-punktową przewagę. Przerwa na żądanie trenera Cuccariniego oraz podwójna zmiana pozwoliły nieco uporządkować szyki w naszym zespole i zniwelować stratę do dwóch punktów. Na dogonienie rywalek zabrakło już jednak czasu.

Z tego niepowodzenia nasze siatkarki szybko wyciągnęły wnioski. Dodatkowo podrażnione, zmotywowane i skoncentrowane zabrały się ostro do pracy w trzeciej partii. Pierwszą akcję zakończyła punktowym atakiem Anna Werblińska i tak zdobytego prowadzenia Chemik Police nie oddał do zakończenia seta. Przewaga raz się zwiększała, to znów malała do jednego punktu, ale to Impel musiał gonić wynik. Trener Cuccarini dokonał jeszcze zmiany na pozycji atakującej, aby wzmocnić siłę gry ofensywnej, a także na pozycji przyjmującej. Izabela Kowaliska i Aleksandra Jagieło wywiązały się ze swoich zadań i do pełni szczęścia naszym siatkarkom brakowało zwycięstwa w jeszcze jednym secie.

Czwarta odsłona pojedynku rozpoczęła się po myśli wrocławianek. Nie bez pomocy naszych siatkarek, którym przytrafiło się kilka błędów, miejscowe z akcji na akcję powiększały przewagę punktową. Przy stanie 9:3 rozpoczęło się mozolne odrabianie strat. Hasło do walki dała Agnieszka Bednarek-Kasza, która zaatakowała skutecznie z obiegnięcia. Za chwilę Aleksandra Jagieło, która zastąpiła Małgorzatę Glinkę-Mogentale, zaserwowała asa. Kolejne punkty do konta naszej drużyny zostały dopisane po dwóch blokach Mai Ognjenović oraz atakach Izabeli Kowalińskiej i Anny Werblińskiej. Podenerwowane wrocławianki nie ustrzegły się błędów. Dodatkowo i tak już gorącą atmosferę podgrzewali sędziowie oraz trenerzy. Tymczasem nasze panie robiły to, co do nich należało. Po raz kolejny w tym meczu, przy trudnej zagrywce Agnieszki Bednarek-Kaszy wykorzystały błędy rywalek, wyprowadziły kontry i uzyskały 5-punktową przewagę, która pozwoliła im kontrolować wydarzenia na boisku do ostatniej piłki meczu. Po jego zakończeniu odtańczyły taniec radości.