Głuszak: Ferrari mnie zmotywowało

27.04.2016

Trener Jakub Głuszak przed meczem z PGE Atomem Trefl Sopot. 

- Słyszałeś wypowiedź trenera Micellego, w której porównał kadrę Chemika Police do Ferrari?

- Tak, słyszałem. 

- Czy ta wypowiedź miała na ciebie jakiś wpływ?

- Powiedziałbym, że żadnego, bo raczej się na tym nie skupiam. Przemyślałem pytanie i stwierdzam, że ma - jeszcze bardziej zmotywowała mnie do pracy.

- W czwartek obchodzisz trzydzieste urodziny. Szansa na takie ułożenie kalendarza – trzydziestka plus trzeci mecz finałowy – jest na prawdę niewielka. Obserwując ciebie w trakcie treningów można jednak zauważyć, że jesteś daleki od radości, raczej studzisz entuzjazm innych. 

- Chciałbym, żeby była jasność: Stać nas na zwycięstwo w czwartkowym spotkaniu. Mamy na swoim koncie dwa bardzo ważne zwycięstwa w Azoty Arenie. Rywalizujemy jednak do trzech wygranych. Nikt nam tego ostatniego zwycięstwa nie da za darmo, dlatego wpadanie w przedwczesny huraoptymizm może być zgubne. Staram się wszystkim powtarzać, że na radość będzie jeszcze sporo czasu. Teraz trzeba postawić na koncentrację. 

- Spodziewasz się innego Atomu niż w Azoty Arenie?

- Każdy zespół jest groźniejszy w swojej sali. Atom będzie chciał zamazać plamę i przedłużyć rywalizację. Dla nich to spotkanie ostatniej szansy, dlatego spodziewam się walki o każdą piłkę. 

- Jak gra się w Ergo Arenie?

- To duży obiekt, do którego trzeba się przyzwyczaić, znaleźć punkty odniesienia. Dla nas jednak to żaden problem. W zespole mamy zawodniczki, które są bardzo doświadczone, grały w niejednej hali, w Ergo Arenie również. 

- Jak wyglądały przygotowania do rywalizacji w Sopocie?

- Po zwycięstwach w Azoty Arenie dziewczyny dostały dwa dni wolnego. Następnie zaczęliśmy pracę ukierunkowaną pod trzecie spotkanie z Atomem. Nie była to katorżnicza praca, raczej skupialiśmy się na detalach, staraliśmy się korygować drobne błędy, które wychwyciliśmy razem ze sztabem szkoleniowym. 

- Dziennikarze liczą ilość wygranych Chemika z Atomem z rzędu. Na razie licznik stanął na cyfrze dziewięć. 

- Taka ich praca. Dziennikarze lubią statystyki, jubileusze, liczby, cyfry, procenty. Dla mnie nie jest ważne, ile spotkań z rzędu wygrał Chemik. Liczy się tylko to, żebyśmy wygrali trzeci mecz finałowy.