Chemik Police pokonał Rabitę i wygrał grupę „A” Ligi Mistrzyń!

28.01.2015

To było fantastyczne zakończenie rozgrywek grupowych Ligi Mistrzyń przez siatkarki Chemika Police. Mistrzynie Polski zwycięstwem w Baku obroniły fotel lidera i udowodniły, że są najlepsze w "grupie śmierci", jak określili grupę „A” znawcy siatkówki po losowaniu elitarnych rozgrywek europejskich w czerwcu ubiegłego roku.

Rabita Baku – Chemik Police 2:3 (25:27, 25:18, 16:25, 25:16, 10:15)

Rabita Baku: Feretti – 3, Salas Rosel – 1, Dixon – 11, Skowrońska-Dolata – 30, Cruz – 7,  Akinradewo – 16,  oraz Castello (l), Tomkom, Placido Mendoza – 10, Horvath - 5.

Chemik Police: Werblińska -15, Veljković - 15, Bjelica - 22, Glinka-Mogentale - 15, Bednarek-Kasza - 9, Ognjenović – 7 oraz Zenik (l),  Malagurski – 1, Jagieło, Kowalińska - 2. 

Na początku spotkania ciężar zdobywania punktów w ataku wzięła na siebie Małgorzata Glinka-Mogentale, natomiast w zespole gospodarzy zadanie to rozdzielone było na wszystkie zawodniczki ofensywne. W efekcie Rabita na pierwszej przerwie technicznej poprowadziła dwoma punktami. Po asie serwisowym Any Bjelicy było 11:11. Po chwili dobre zagrywki tej siatkarki i gra naszego bloku przyniosły prowadzenie naszym mistrzyniom trzema punktami. Jednak tym samym zrewanżowała się Katarzyna Skowrońska-Dolata. Gospodynie odrobiły straty i na drugiej przerwie technicznej ponownie miały 2-punktową przewagę. Nie na długo. Kapitalny zryw naszych siatkarek, udane zagrywki Agnieszki Bednarek-Kaszy i Mai Ognjenović, precyzyjne ataki Anny Werblińskiej oraz Stefany Veljković spowodowały, że mała grupa kibiców Chemika Police, obecnych na meczu, cieszyła się z prowadzenia swojej drużyny. Gospodynie jeszcze raz skutecznie odpowiedziały i  w hali w Baku oglądaliśmy pasjonującą końcówkę seta. Nasze mistrzynie doskonale wytrzymały psychicznie twardą walkę oraz głośny doping ponad dwóch tysięcy  kibiców, wśród których dominowali żołnierze i zakończyły zwycięsko pierwszą partię.

Drugi set nie zaczął się dobrze dla naszych siatkarek i tak samo źle się skończył. Nie trwało długo, jak gospodynie objęły prowadzenie 5:1, ale w tym momencie popis dała Ana Bjelica. Po jej zagrywkach i atakach na tablicy wyników był remis 5:5. To jednak nie podziałało mobilizująco na nasz zespół. Kilka błędów kosztowało utratę kolejnych punktów. Brakowało skutecznego ataku, a jeśli nawet naszym siatkarkom udało się mocno i celnie uderzyć, to rywalki skutecznie broniły, a popisową partię rozgrywała libero Rabity Baku, Dominikanka Castello. Przewaga gospodyń rosła z akcji na akcję. Na drugiej przerwie technicznej wnosiła już 9 punktów, a po kilku kolejnych przejściach urosła do 11 punktów. Fantastyczny zryw naszego zespołu, który ponownie poderwała do walki zagrywkami i atakami Ana Bjlica, nie przyniósł powodzenia, bowiem tak dużej przewagi nie udało się odrobić.

Pomny wydarzeń z początku  drugiej partii, trener Giuseppe Cuccarini na początku trzeciej odsłony meczu poprosiło o przerwę, by dodatkowo zmobilizować swoje podopieczne i przestrzec przed popełnianiem błędów. Skutek był natychmiastowy. Ze stanu 3:0, na pierwszej przerwie technicznej zrobiło się już 4:8 dla Chemika. Co było do przewidzenie, gospodyniom pomagały nie tylko ściany, ale i sędziowie, którzy nie dostrzegali błędów Rabity, a protestującego trenera Cuccariniego ukarali żółtą kartką. To nie zdeprymowało naszych mistrzyń. Grały z pasją, poświęceniem i na drugiej przerwie technicznej prowadziły 10:16. I choć znów dosłownie dwoiła się i troiła w obronie Castello, to Mariola Zenik po naszej stronie także popisywała się fantastycznymi interwencjami. Dzięki czemu oglądaliśmy długie, piękna akcje, ale nasze siatkarki były w nich skuteczniejsze. Drugi set w meczu był wygrany!

Początek czwartego seta, to wymiana potężnych ciosów i gra punkt za punkt na przełamanie przeciwnika. Pierwszym udało się to naszym mistrzyniom. Po celnych zagrywkach Anny Werblińskiej i kontrach, Chemik prowadził trzema punktami 8:11. Riposta gospodyń była natychmiastowa, a po zagrywkach Katarzyny Skowrońskiej Rabita nie dość, że odrobiła straty, to objęła prowadzenie na drugiej przerwie technicznej 16:13. Taki obrót wydarzeń na parkiecie wyraźnie zdeprymował nasz zespół. Kilka błędów kosztowało utratę kolejnych punktów. I choć trener Cuccarini dokonał zmian, a na boisku pojawiła się Sanja Malagurski i Izabela Kowalińska, nie przyniosło to zmiany obrazu gry. O losach całego spotkania musiał rozstrzygać ti-break.

Ten rozpoczął się od 2-punktowego prowadzenia Rabity, ale po wspaniałych zagrywkach Stefany Veljković był za chwilę remis 3:3. Przy zmianie stron Chemik prowadził 3:8. Emocje sięgały zenitu. Żywiołowy doping dla Rabity nie pomagał naszym siatkarkom. Zdołały jednak opanować nerwy i emocje. Wygrały po twardej i pięknej walce. Brawo Chemik! Brawo nasze mistrzynie! Brawo!